Mój pierwszy strój kowboya wykonany na szydełku na pewno nie jest idealny. Największego pietra miałam robiąc kamizelkę. Pierwszy raz robiłam kamizelkę i zastanawiałam się czy wyjdzie mi tak jakbym tego chciała. Ogólnie wyszło nieźle ale następnym razem będzie jeszcze lepiej.
Moja Pani fotograf zawsze podsunie mi bardzo ciekawą inspirację szydełkową. Tym razem nie było inaczej chociaż trochę mnie to przerosło. Do zrobienia był komplet krabika, homara ? Jak zwał tak zwał. Była czapa z dłuuugimi oczyskami, i czułki i rękawica vel szczypczyk. Była też muszla. Na muszli poległam, muszę do niej dojrzeć nie wiem czy psychicznie czy umiejętnościowo.
Reszta zrobiona prezentuje się tak:
Reszta zrobiona prezentuje się tak:
Kolejna czapeczka dla newborna tym razem do sesji. Wyszła malutka, urocza a te zębiska...
Nie odbyło się oczywiście od rozmyślania nad górną hipopotamią wargą :))))))
Nie odbyło się oczywiście od rozmyślania nad górną hipopotamią wargą :))))))
Kolejne zamówienie, kolejne wyzwanie. Tym razem czapeczka zainspirowana inną czapą znalezioną w necie. Jak na pierwszy raz uważam wyszło super :) Zobaczcie sami. Czapeczka u mnie po zrobieniu, i u swojego nowego właściciela :)))
Muszę się przyznać, że nie jestem dobra w regularnym umieszczaniu wszystkiego co zrobię w sieci. Raczej chyba nie z lenistwa, bardziej z niedoczasu. Jak nie praca, to szydełko jak nie szydełko to prace domowe. Normalnie 3 etaty. Korzystając z chwilki wrzucę troszkę nowych treści. Wszystkich pewnie nie bo zaległych jest strasznie strasznie dużo, ale chociaż ciutek :)